Nie lubię określenia słaba płeć. Nawet bardzo nie lubię. Jednak są takie dni w miesiącu, że muszę przyznać, że kobiecość bywa uciążliwa. Kiedy od rana kręci mi się w głowie, szumi w uszach, żołądek przewraca się z lewej na prawą stronę, a dolne partie ciała zdają się być rozrywane obcęgami, wtedy mam ochotę zmienić płeć i zostać mężczyzną.
Facetem jednak nie zostanę… chyba tylko dlatego, że moje maluchy chcą mieć mamę-kobietę. Taką z długimi włosami do ciągnięcia za nie, z szerokimi biodrami, na których się wygodnie siedzi okrakiem, z miękkimi częściami, które służą za poduszkę. Taką wielofunkcyjną, zawsze pod ręką, z baterią ładowaną przez przytulanie. Mamę, która w najbardziej parszywy dzień miesiąca kombinuje, czym zrobić przyjemność dziecku. W tym wypadku Króliczce, która wczoraj doprowadziła mnie do szewskiej pasji, a jak dziś rano na nią spojrzałam, to pomyślałam, że jest milion razy fajniejszym dzieckiem, niż ja byłam.
Zrobiłam jej kokosanki. Specjalnie dla niej. I teraz muszę się jej zapytać, czy mogę sobie jedną wziąć, bo przecież nie są moje.
KOKOSANKI
- 170 g wiórków kokosowych
- białka z 4 jaj
- 100 g cukru
- ¼ łyżeczki soli
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 160°C (z termoobiegiem). 100 g wiórków kokosowych wysypujemy na blaszkę z rantem i wstawiamy do piekarnika na 1-2 minuty, wyjmujemy, jak tylko wiórki zaczną się brązowić. Odstawiamy, żeby ostygły.
Białka wlewamy do sporej miski, dodajemy cukier, sól i ekstrakt z wanilii. Mieszamy trzepaczką, aż wszystkie składniki się połączą, a białka zaczną się pienić. Wsypujemy ostudzone wiórki, mieszamy, a następnie stopniowo dosypujemy pozostałe wiórki kokosowe, aż uzyskamy miksturę wystarczająco gęstą, by dało się z niej ulepić kulki.
Dużą blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Zwilżamy ręce, żeby mikstura nie przyklejała się zbytnio do dłoni, formujemy kulki i układamy je na blaszce, zostawiając między nimi spore odstępy. Wstawiamy do piekarnika na ok. 15 minut.
Po wyjęciu odstawiamy na 5 minut, po czym wraz z papierem przekładamy na kratkę i pozostawiamy do zupełnego ostygnięcia.
Bardzo dawno nie jadłam kokosanek i aż mi się zachciało je upiec;)
LikeLiked by 1 person
Zniechęcać nie będę, mogę tylko zachęcić 🙂
LikeLike
UWielbiam wszystko co kokosowe,aż wstyd się przyznać że jeszcze nie robiłam kokosanek 🙂
LikeLiked by 1 person
Zawsze musi być ten pierwszy raz 🙂
LikeLike