Gorące lato dotarło do Irlandii, żeby zrekompensować nam brak wiosny. Słońce świeci bez przerwy, bo chmury zupełnie zniknęły z nieba. Nikt się tego nie spodziewał i niejedna osoba z żalem opuszczała wyspę na długi weekend. Pojechać na wakacje i przegapić ulotne, krótkie, irlandzkie lato?! Mąż poleciał z Króliczką na kilka dni do Polski, więc się lenimy z Chomiczkiem i korzystamy z pięknej pogody.
Zabieram go na popołudniową drzemkę do parku, lokujemy się w zakątku koło kamiennego mostu, na ławeczce przy zejściu do rzeki, gdzie akurat spływa ona wartko kaskadą. Woda bulgocze, ptaki świergotają, owady pobzykują, a ja jedną nogą odsuwam porozrzucane pety, a drugą bujam wózkiem, by Maluszek łagodnie odpłynął do krainy snu. Gdy zaśnie, wyjmuję książkę i pogrążam się w lekturze.
Dziś jednak moją uwagę przykuł pracownik „zieleni miejskiej”, który widłami przesypywał skoszone trawsko. Opalony, z napiętymi mięśniami i trzydniowym zarostem kręcił się po trawniku po drugiej stronie alejki. Książka leżała na ławce, bo akurat plotkowałam z Siostrzyczką przez Messengera. Wysyłałam jej zdjęcia śpiącego Chomiczka i licho mnie podkusiło, by zrobić zdjęcie przystojnemu panu z kosiarką i widłami. Chowając się za wózkiem Chomiczka, próbowałam złapać ostrość pseudoaparatem w telefonie. Nie wyszło mi za bardzo, ale trudno. Wystukuję pieczołowicie opis podglądanego, skoro zdjęcie do bani, gdy za plecami słyszę męski głos: – Excuse me!
Myślałam, że zapadnę się ze wstydu pod ziemię, gdy zobaczyłam przed sobą pana z widłami. Już kombinowałam, że będę się tłumaczyć, że to nie jemu, a tej pokracznej rzeźbie parkowej robiłam zdjęcie. A może tym cholernym żonkilom, co już ich nie ma, bo dawno przekwitły i właśnie skosił ich liście. – Przepraszam, ale będę musiał włączyć ponownie kosiarkę. Hałas może obudzić twoje dzieciątko. – Taaa… Ok… Już się wynoszę, dzięki…
Nawet nie wiedziałam, że tak szybko da się pchać wózek po trawniku…
SAŁATKA Z WĘDZONĄ MAKRELĄ, MŁODYM BOBEM I BURAKAMI
- liście sałatowe
- wędzone filety z makreli (1 na porcję)
- ugotowane buraki (1 na porcję)
- zielona cebulka (1/2 na porcję)
- koperek
- młody bób (3-4 strąki na porcję)
Sos chrzanowy:
- 4 łyżki śmietany
- sól
- pieprz
- 2 łyżeczki ostrego chrzanu
- łyżka soku z cytryny (opcjonalnie)
Liście sałatowe myjemy, osuszamy i układamy na talerzach (większe rozrywamy palcami). Ugotowane i obrane buraki kroimy na plasterki (w Irlandii sprzedają ugotowane buraki w sklepach). Makrelę dzielimy na kawałki („na jeden kęs”) i układamy na talerzach wraz z burakami.
Bardzo młody bób można ugotować w strąkach i dopiero potem wyłuskać. Zagotowujemy wodę, wkładamy bób i gotujemy 3 minuty (wyłuskany) lub 5-6 minut strąki. Odcedzamy, płuczemy pod zimną wodą, następnie rozwieramy strąki i kciukiem wybieramy nasiona. Delikatnie odrywamy paznokciem osłonkę z każdego nasionka i wyłuskujemy zielony środek. Dodajemy do sałatki.
Opłukaną i osuszoną zieloną cebulkę oraz koperek kroimy, posypujemy nimi wierzch sałatki. Śmietanę mieszamy z chrzanem, doprawiamy solą i pieprzem. Sprawdzamy smak, ewentualnie dodajemy sok z cytryny (według uznania). Sosem polewamy sałatkę i podajemy.
Leave a comment