Gradowe chmury zasłoniły wczoraj wiejskie niebo, a lodowaty wiatr nie tylko przeniknął wszystkie warstwy ubrania, ale dodatkowo spowodował spierzchnięcie skóry na moich wrażliwych dłoniach. Piły później krem natłuszczający równie chętnie jak cała ja rozgrzewającą i pobudzającą kawę.
Co jakiś czas chmury rozsuwały się niczym kotara w teatrze, by ukazać spragnionym wiosny błękitne niebo z jaśniejącym już całkiem wysoko słońcem. Następowało natychmiastowe osuszenie chodników, by mogły znów pokryć się spektakularną warstwą gradu.
Nawet Chomiczek stracił swój animusz i nieco apatycznie pochłaniał swoje purée z batata i gruszki. Ożywił się dopiero po południu, gdy zapytałam go, czy pójdzie z mną po Króliczkę. Zawsze go o to pytam, choć przecież nie ma wyboru. Lubię patrzeć, jak radośnie podskakuje i wymachuje rączkami, gaworząc: – Dzia, dzia, dzia! Zakochany jest w starszej siostrze do szaleństwa. Tylko ona uparcie raczkuje za nim po całym domu, wyciągając go z wszelkich tarapatów, tudzież wyciągając mu klocki nieopatrznie powrzucane pod kanapę.
Dzięki temu, że Malutka chętnie opiekuje się Maluszkiem, mogę urwać się na pół godziny do kuchni i zrobić szybki obiad. Zwinęłam ekologiczne bataty Chomiczkowi (i tak nie wie, że to były jego…), by zrobić wegetariańskie curry. Trochę od czapy ugotowałam do tego dziki ryż (wiecie, że właściwie to nazywa się zizania wodna?!), ale ostatecznie Kolumb myślał, że znalazł drogę do Indii. Indiański ryż i indyjskie curry całkiem dobrze się komponują, a co najważniejsze tworzą razem zdrowy, lekki a zarazem rozgrzewający posiłek.
CURRY Z BATATAMI I SZPINAKIEM
- 4 szalotki bananowe
- 2 bataty
- olej rzepakowy
- 2-3 łyżeczki łagodnej przyprawy do curry
- 1 puszka mleczka kokosowego (400 g)
- 100 ml bulionu warzywnego
- 1 łyżka skrobi kukurydzianej
- sok z ½ limonki
- 4 garści szpinaku
- orzeszki piniowe
- świeża kolendra
- ryż
Ryż gotujemy wg instrukcji na opakowaniu. Szalotki obieramy i siekamy. Bataty obieramy i kroimy w kostkę. W woku rozgrzewamy na średnim ogniu olej, wrzucamy posiekaną cebulę i smażymy kilka minut, aż się zeszklą. Wsypujemy przyprawę curry i dokładnie mieszamy. Dodajemy pokrojone bataty, mieszamy. Skrobię kukurydzianą wsypujemy do zimnego bulionu, dokładnie mieszamy. Wlewamy do woka wraz z mleczkiem kokosowym. Zmniejszamy ogień, przykrywamy i dusimy ok. 20 min.
Jeśli liście szpinaku są duże, musimy go pokroić. Dodajemy szpinak do woka wraz z sokiem z limonki i orzeszkami piniowymi. Gotujemy minutę, aż szpinak zwiędnie. Curry podajemy z ugotowanym ryżem, przed podaniem posypujemy posiekaną kolendrą i kilkoma orzeszkami piniowymi.
U nas też się zachmurzyło, na szczęście bez gradobicia. A u Ciebie niezależnie od pogody jest zawsze ciepło 🙂
LikeLiked by 1 person
Zgadza się – mamy dobrze ocieplony dom i gorące temperamenty 😀
LikeLiked by 1 person
Miałam na myśli Wasze ciepłe serca, ale dobrze ocieplony dom to też ważna sprawa 🙂
LikeLiked by 1 person
Pyszne danie,u mnie też ,o dziwo tylko 7 stopni…
LikeLike
No no no! Takie curry! Rewelacja! Tylko wpadać do Ciebie na porcyjkę:p
LikeLiked by 1 person
Jak Ci się znudzi australijskie słońce i ciepły piasek na plaży, to zapraszam do deszczowej na curry 🙂
LikeLiked by 1 person