W sklepie i w barze, czyli “U Langa”

Langs 6

Grange, gdzie mieszkam, jest pełne sprzeczności. Wjeżdżając od strony Sligo przywitają Was szklane budynki dawnych salonów handlowych, niewielka fabryka, stacja benzynowa oraz niedokończony pasaż handlowy, za którym będziecie przecierać oczy ze zdumienia, bo traficie na kamienny budyneczek sądu, stuletni kościół, który w minionym dziesięcioleciu doczekał się niezbyt udanej przebudowy, starą plebanię właśnie remontowaną oraz ponad stuletnią zwartą zabudowę, która przez lata właściwie się nie zmieniła. I już się nie zmieni, bo cały odcinek jest wpisany do rejesteru zabytków. Za zakrętem właściwie wioska się kończy, a przynajmniej tamtejsi mieszkańcy uważają, że są odrębną społecznością.

1910
Grange, ok. 1910 r. źródło: myhometown.ie
GRANGEStreet 1945
Grange, ok. 1945 r. źródło: sligoheritage.com

Sercem zabytkowej części Grange jest „Lang’s Bar & Restaurant”, który w tym miejscu mieści się „od zawsze”, czyli od ponad 100 lat. Na fotografii z 1910 po lewej stronie widzimy wejście do baru pod skromnym szyldem „John Lang”. Ulica niewiele różni się na fotografii z roku 1945, jedynie obecność samochodów kieruje naszą uwagę w stronę współczesności. Fotografię przedstawiającą dzień targowy w Grange, wykonaną mniej więcej w tym samym czasie, znalazłam kiedyś na facebooku. Dobitnie pokazuje, że samochód stanowił raczej rzadkość w tych czasach, gdyż targ odbywa się na samym środku drogi przed barem.

Langs 4
Targ w Grange, ok. 1945 r. źródło: A. Judge/facebook

„Lang’s” operował przez lata z dużym powodzeniem jako bar, sklep spożywczy oraz magazyn z materiałami. Nasz lokalny historyk, Joe McGowan, w historii o naszej wsi opowiada, że niegdyś (jeszcze w 18. stuleciu) Grange było pełne małych biznesów; był kowal, szewc, młynarz, kołodziej, tkacz, garncarz czy wikliniarz. Dzisiaj mamy sklep jednej z sieci handlowych, stację benzynową, fryzjera na pół etatu oraz 3 puby. Zanik tradycyjnego rzemiosła oraz postęp nowoczesności na zawsze zmienił oblicze wsi. Pozostał jednak „Lang’s”.

Langs 8

Langs 10

Za skromną fasadą kryje się bowiem bar, w którym nic się nie zmieniło od kilkudziesięciu lat. Ten sam prosty kontuar barowy obiegający trzy ściany pomieszczenia, na półkach – prócz niezbędnych alkoholi – sól, mąka, pasta do czyszczenia mosiądzu, zapałki, środki piorące. Na barze pyszni się stara waga z odważnikami, obok niej dawno nie używana krajalnica do mięsa, w tle piękna, choć mocno pordzewiała przedwojenna kasa. Ciekawym eksponatem jest stojący na półce sejf. Był potrzebny, gdyż bar operował też jako kasa pożyczkowa Ulster Banku – raz w tygodniu w godzinach porannych w barze załatwiało się sprawy bankowe. Dzisiaj niestety trzeba się w tym celu udać do miasta.

Langs 1

langs 7

Podobnie jak wiele innych starych (czy udających stare) pubów, na półkach „U Langa” znajdują się nieużywane dziś elementy dawnego wyposażenia (w tym maszyna do korkowania butelek), opasłe księgi rachunkowe, pamiątki i fotografie zbierane latami. Na ścianach wiszą grawerowane lustra (które są częścią irlandzkiego stylu, moi znajomi mają takie w domach, wykonane np. z okazji ślubu!), a same półki ze strości uroczo falują, zaś z sufitu zwisają haki, na których niegdyś bujały się naftowe lampy, podwieszane półki czy baranie nogi. Po lewej stronie zaś mieści się miniaturowy snug, do którego napoje podawane są przez małe okienko. Ten prywantny pokoik niegdyś najczęściej zajmowały kobiety, czekające na swych mężów raczących się piwem w głównej sali. Dzisiaj siada się w nim, gdy główna sala jest tak nabita, że nie ma już gdzie wepchnąć źdźbła słomy…

Langs 2

langs 3

W drugiej części budynku mieści się obecnie restauracja serwująca najlepsze steki w całej okolicy. Obsługa wita nas przy starym sklepowym kontuarze, na którym niegdyś odmierzano metry bawełny. Do dziś przywiercona jest do niego linia miernicza, zaś miniaturowe szufledeczki w regale z tyłu służyły do przechowywania guzików, nici i igieł. Część restauracyjną zaprojektowano tak, by klimatem pasowała do baru. Jest więc bardzo prosto. Odsłonięto część oryginalnych kamiennych ścian, a w nowe wstawiono stare drzwi, które wprawdzie prowadzą donikąd, ale nadają wnętrzu wrażenie przestrzeni. Również tutaj wyeksponowano beczki po whiskey, stare gliniane dzbany z wąską szyjką, lampy naftowe, wiekowe tablice informacyjne.

Od strony parkingu mieszczącego się za barem wchodzimy do tzw. back baru, czyli baru na tyłach, który w tym przypadku jest powiewem nowoczesności – telewizja kablowa miga na dwóch dużych, płaskich ekranach. Back bar zastępuje też paniom tradycyjny snug, z tą różnicą, że dzisiaj żadna z nich nie czeka na męża, a jest pełnoprawnym klientem pubu.

Będąc – nawet przejazdem – w Grange, koniecznie zajrzyjcie do „Lang’s Bar & Restaurant”. Karta dań nie jest długa, ale potrawy są naprawdę smaczne. Restauracja oferuje doskonałe steki, ciekawe dania z kurczaka oraz ryby i owoce morza. Do obiadu oczywiście lepiej wybrać wino, ale jeśli wolicie piwo, zapytajcie o rzemieślnicze gatunki, bo „U Langa” nie brakuje produktów z małych, okolicznych browarów. Guinnessem lub szklaneczką whiskey najlepiej uraczyć się w starej części baru i pozwolić, by niezwykła atmosfera (której dopełnieniem są stali klienci) przeniosła Was w czasie. Bar i restauracja są czynne od 12 w południe poza wtorkami, we wtorki tylko bar otwiera swe podwoje o 5 po południu. Stolik, szczególnie w sezonie, dla pewności lepiej zarezerwować telefonicznie (071-9163105).

9 thoughts on “W sklepie i w barze, czyli “U Langa”

Add yours

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑