Jesienne “Maszkety” i napój migdałowy

maszkety 2 małe

Wczoraj w sieci ukazał się najnowszy numer naszego magazynu “Maszkety”. Wydawałoby się, że z drugim numerem pójdzie nam sprawniej, tymczasem realizacja przypadła na niekorzystny czas wakacyjny, gdy wyjazdy i letnie rozleniwienie szczególnie niesprzyjały mobilizacji do pracy… przed komputerem. O ile gotowanie jest czystą radością, fotografowanie całkiem przyjemną częścią pracy, to już stukanie w klawiaturę zazwyczaj bywa nużące. Do tego dochodzi praca edytorska, korekta i skład, poprzedzone dyskusjami i naradami. W trakcie przygotowań dopingowałyśmy się nawzajem i wspierałyśmy w życiu “pozamaszketowym”. Jedna szukała pracy, druga szykuje się do ślubu, kolejna chorowała, innej chorowały dzieci, ja wracałam do zdrowia po wypadku, a naczelna pisze książkę! Zespół chwilami był sobie tak bliski, jak rodzina.

W efekcie powstał nam wyjątkowy numer, z którym wiąże się mnóstwo historyjek i anegdot, a w Wasze ręce trafia zbiór ciekawych przepisów i opowieści. Znajdziecie oczywiście śląskie specjały, które są mottem przewodnim całego przedsięwzięcia. Jeden z nich przedstawię Wam poniżej, ale wpierw – pozwolicie – jeszcze kilka słów o jesiennych “Maszketach”. Na pewno zauważycie, że prezentujemy zatrzęsienie zup – wszak jesień jest idealną porą dla ciepłych posiłków. Choć z jesienią kojarzą się przede wszystkim jabłka i gruszki, my postawiłyśmy na niedoceniane śliwki i pozwoliłyśmy, by zdominowały nasze wypieki. Piszemy o jedzeniu jako sztuce wizualnej, o kuchennej przestrzeni w aspekcie architektonicznym i socjalnym oraz o jedzeniu jako części życia bohaterów filmowych. I dużo, dużo więcej… Zapraszam do czytania!

Mój osobisty wkład do drugiego numeru to cztery przepisy, dwa zdjęcia, jeden artykuł i korekta prowadzona w parze z Idą (Fabrykotki). Jednym z nich jest napój migdałowy. Jak to się stało, że napój popularny w krajach basenu Morza Śródziemnego trafił na śląski stół. W Polsce podobno po raz pierwszy orszada pojawiła się na Zjeździe Krakowskim i była egzotycznym podarunkiem króla Cypru Piotra II, zwanego Grubym, dla naszego władcy Kazimierza, zwanego później Wielkim. Od stołu królewskiego do stołu śląskiego górnika droga niekoniecznie jest tak długa, jak się wydaje. W końcu kucharze, także królewscy, rekrutowali się z ludu, a kubki smakowe mamy wszyscy w tym samym miejscu, jedynie zasobność portfela i fantazja bywają różne.

napój migdałowy 01

Na Śląsku napój migdałowy zaciąga się żółtkami, ale moja wersja jest lżejsza, bo potraktowana rzeczywiście jako napój, a nie posiłek. Słodkie migdały i różany aromat z pewnością przywołają wspomnienie tunezyjskich wakacji.

NAPÓJ MIGDAŁOWY

  • 250 g obranych i zmielonych migdałów
  • 50 g cukru
  • łyżeczka wody różanej
  • 1 l przegotowanej wody

Do przegotowanej i przestudzonej wody dodajemy łyżeczkę wody różanej.  Migdały i cukier ucieramy razem, stopniowo dodając połowę objętości wody. Powstałą pastę odsączamy przy użyciu bardzo gęstego sitka lub ściereczki. Odsączone migdały ponownie ucieramy, dolewając pozostałą wodę. Ponownie dokładnie odsączamy powstałą papkę, a zebrany płyn przelewamy do butelek. Napój odstawiamy do spiżarki lub lodówki, podajemy po schłodzeniu.

13 thoughts on “Jesienne “Maszkety” i napój migdałowy

Add yours

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑