Popsuł mi się telefon – psuł się od pół roku, ale dzisiaj już wszystkie aplikacje odmówiły współpracy. Zaczynając od budzika… Pogoda też się popsuła – zaczęła się psuć odkąd wyspa irlandzka oderwała się od kontynetu, ale dziś aura była po prostu zamulająca… Zrobiłam więc muffiny z tego, co miałam w domu. Zrobiłam muffiny z nudów, bo człowiek nudzi się bez telefonu, no i z tego co było w domu, bo w taką pogodę to nawet do sklepu nie chciało mi się pójść…
Muffiny robi się szybko – wystarczająco szybko, żeby Chomiczek się nie zdążył się zbuntować. Moje dziecko nie lubi, kiedy zajmuję czymkolwiek innym niż jego książęcą osobą. Przybiega, bierze mnie za rękę, a jak ręce mam zajęte, to ciągnie za nogę i wlecze mnie do pokoju, zmusza siłą do posadzenia tyłka na kanapie, po czym przynosi książkę i każe sobie czytać. Kiedy wyciąga mnie z kuchni, często okazuje się, że lekturą jest… książka kucharska Króliczki. Gdy próbuję się opierać temu bezprawnemu zawłaszczaniu mojej osoby, włącza się syrena policyjna wraz z funkcją fontanny łez. A wtedy wiadomo – porażka dyktatyczna na całej linii.
Na szczęście z muffinkami poszło sprawnie. Maluszek zatęsknił za mną dopiero w momencie napełniania foremek, więc przeniosłam się z robota na stół, żeby mógł sie przyglądać. Luz blues, nawet nie przyszło mu do głowy wpakować paluszka w surowe ciasto. Bułeczki ładnie się upiekły, nie są przesadnie słodkie, więc nadają się i na śniadanie, i na tea time. Szczególnie w taki ponury dzień…
GRAHAMOWE MUFFINY BANANOWE
- 140 g mąki graham
- 140 g mąki pszennej
- 1 łyżka proszku do pieczenia
- 115 g drobnego cukru
- 2 banany
- 100 ml mleka
- 2 jajka
- 6 łyżek oleju
- skórka otarta z 1 pomarańczy
- 50 g rodzynek
- 3-4 łyżek soku z pomarańczy
Rodzynki wsypujemy do małej miseczki, zalewamy sokiem z pomarańczy i odstawiamy do nasączenia na godzinę. 12-dołkową formę na muffiny wykładamy papierowymi kokilkami. Piekarnik nagrzewamy do 180°C z termoobiegiem.
Obie mąki i proszek do pieczenia przesiewamy do dużej miski. Otręby, które zostaną na sitku, wsypujemy do miski z mąką i dodajemy cukier. Mieszamy.
W dzbanku z podziałką blendujemy banany, dolewamy tyle mleka, by razem było 200 ml. Dodajemy rozbełtane jajka, olej, skórkę z pomarańczy oraz nasączone rodzynki. Mieszamy.
W misce z suchymi składnikami robimy dołek, w który wlewamy mokre składniki. Mieszamy kilkoma energicznymi ruchami (niezbyt starannie). Łyżką napełniamy ciastem kokilki. Pieczemy przez 20 minut. Po wyjęciu odstawiamy na 5 minut, po czym wyjmujemy babeczki z formy i studzimy na kratce.
Mam wrażenie, że te muffinki łączą w sobie dwie cechy: są jednocześnie smaczne i zdrowe, co nie jest zjawiskiem oczywistym 🙂
LikeLiked by 1 person
Moja pyskata córcia powiedziała, żebym się nie oszukiwała. Słodycze to słodycze – nie mogą być zdrowe!
Czego ona się uczy w tej szkole?! 😉
LikeLiked by 1 person
Haha 🙂 Skoro są tam banany, to mufiny są zdrowe i już 🙂
LikeLiked by 1 person
Będę o tym pamiętać, gdy pokusi mnie o zjedzenie porcji banoffee pie w kawiarni 😀
LikeLiked by 1 person
Przede wszystkim trzeba dobrze mysleć o sobie i mieć pozytywne nastawienie do świata 😀 🙂
LikeLike
Ooooo…
Moje smaki!
Muffiny sa niezawodne, prawda?
Zwłaszcza, kiedy człowiek znudzony bywa…
😉
LikeLiked by 1 person
Prawda, prawda 🙂
LikeLike