Jako młoda dziewczyna myślałam, że bardzo przyjemnie będzie obchodzić Dzień Matki jako mama i córka jednocześnie. Nie jest mi dane, bo irlandzki Dzień Matki wypada w marcu, a polski w maju. Składając życzenia swojej Mamie, przytulałam Króliczkę, która czekała… aż zwolnię komputer.
Bez względu na okoliczności lubię, jak się daje trochę potarmosić. Choć ma już prawie 6 lat, nadal jest moją małą córeczką. Głaszcząc ją po główce, westchnęłam, że tak łatwo ją kochać. Popatrzyła na mnie z powagą: – Kochać tak, ale pracować ze mną wcale nie jest łatwo. – Eeee? – odebrało mi mowę. – Przecież widziałam, że się prawie popłakałaś, jak robiłyśmy zadanie domowe – śmieje się urwisiątko. Oj, dała mi w kość dzisiaj, dała. Wyłam w myślach i rwałam włosy z głowy. Króliczkowa miłość do szczegółów czasami doprowadza mnie do szału. Każda jej opowieść to epopeja, nigdy nowelka…
Przy pieczeniu chlebka była na szczęście zbyt zajęta robieniem miazgi z bananów, próbami skosztowania surowej mąki i ukradzenia orzeszka na zmianę oraz brudzeniem stołu, ubrania i swej drogiej matki. Chlebek wyszedł idealny. Nazwa chlebek jest tu nieco myląca, bo wypiek jest słodki jak ciasto. Jest to kolejny przykład popularnego również na wyspach pieczywa deserowego, choć mającego amerykańskie pochodzenie. Od lat 30. ubiegłego wieku jest niemal standardowym przepisem w każdej amerykańskiej książce kucharskiej. W Stanach doczekał się nawet swojego święta, które przypada 23 lutego.
CHLEBEK BANANOWY Z ORZECHAMI WŁOSKIMI
- 250 g mąki samorosnącej
- 100 g orzechów włoskich
- 2 duże banany
- 125 g masła
- 125 g ciemnego cukru Muscovado
- 2 jajka
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Piekarnik nagrzewamy do temperatury 170°C. Keksówkę lekko natłuszczamy i wykładamy papierem do pieczenia.
Banany obieramy i rozgniatamy widelcem ich miąższ. Rozgniecione banany, pokrojone masło, cukier, jajka oraz ekstrakt z wanilii wrzucamy do miski i ucieramy. Dodajemy mąkę i mieszamy.
Odkładamy 2 łyżki orzechów (jeśli otwieramy nową paczkę, odkładamy 2 łyżki z wierzchu, będą to orzechy w największych kawałkach, czyli najmniej pokruszone). Pozostałe orzechy dodajemy do ciasta i mieszamy.
Ciasto przekładamy do foremki, na wierzchu układamy odłożone orzechy. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na ok. 50 min, pieczemy do „suchego patyczka”.
Zostawiamy w foremce na 10 minut, następnie przekładamy na kratkę do zupełnego wystudzenia.
Jakkolwiek bym nie próbował to chleb czy bułki zawsze robiłem fatalne. Na początku winiłem za to irlandzką mąkę, potem spróbowałem mąki z polskiego sklepu. Efekt ten sam : /
LikeLiked by 1 person
W tak wielu piekarniach pieczywo jest fatalne, że z takimi umiejętnościami możesz otworzyć własną 😀
Z irlandzkiej mąki najlepsze wychodzą irlandzkie chleby (na sodzie). Uszy w górę 🙂
LikeLike
Kocham chlebki bananowe!
Jako najlepszy sposob utylizacji zalegajacych owocow.
Poprosze przy okazji Dnia Matki, albo… kompletnie bez okazji!
🙂
Dziekuje za udzial w akcji ‘Dla mamy’ na Mikserze.
Kasia
http://www.lejdi-of-the-house.bloog.pl
LikeLiked by 1 person
O tak, a mocno dojrzałe banany, na które dzieci nie chcą już spojrzeć, aż wołają, by wskoczyć do banana bread 🙂
Wiesz, że lubię Twoje akcje 😀
LikeLike
Chlebki są fajne, ale córki są niezastąpione 🙂 Daja tyle radości.
P.S. Ja kiedyś od swojej (podobno już dorosłej 😉 ) usłyszałam “Mamo podziwiam twoja cierpliwość” i bynajmniej nie miała na myśli mojego robótkowania na drutach 🙂
LikeLiked by 1 person
Macierzyństwo to wyjątkowy trening cierpliwości. Dobrze wiedzieć, że dzieci to dostrzegają i doceniają 😀
PS. Nie wiedziałam, że robisz na drutach!
LikeLiked by 1 person
W kwestii macierzyństwa i cierpliwości – jedna z moich znajomych, która wychowała 4 dzieci i ma już wnuki, twierdzi, że ten, kto przetrwał okres dorastania swoich dzieci, ma już część czyśca za sobą 🙂
W kwesti drutów: robię i to od wczesnej młodosci. Babcia mnie nauczyła, a ponieważ dorastałam w czasach, o których się mawia, że jak sobie człek sam nie udziergał, to nie miał co na grzbiet włożyć, to miałam wówczas całkiem spory dorobek tzw. “udziergów”. Teraz do tego wróciłam w ramach odprężającego i jednocześnie pożytecznego spędzania wieczorów 🙂
LikeLiked by 1 person
Bardzo mądre stwierdzenie, zapamiętam sobie 😀
Robótki ręczne kiedyś były koniecznością, dziś bardziej hobby. Moja Babcia haftuje, szydełkuje, robi na drutach, a kiedyś również szyła. Moja Mama nieźle opanowała szycie i robienie na drutach, ale z haftowaniem i szydełkowaniem się nie polubiła. Ja na szydełku tylko prosty łańcuszek potrafię zrobić, na drutach ledwie prawe oczka, ale haftować od Babci się nauczyłam, a szycia od Mamy. Całą “wyprawkę” na praktyki szkolne sobie uszyłam 😀
Może to trochę staroświeckie, ale rzeczywiście odprężające zajęcie.
LikeLiked by 1 person
Piękny, uwielbiam chlebki bananowe!
Pozdrawiam!
http://www.kornikwkuchni.blogspot.com
LikeLike
Dziekuję, pozdrawiam również 🙂
LikeLike
Pycha ,często go robię ,zawsze mam nadmiar czerniejących bananów.
LikeLiked by 1 person
W ten sposób banany się nie marnują. Żeby tak wszystko dało słodko zutylizować… 🙂
LikeLiked by 1 person