Kresowa zupa grzybowa

grzybowa kresowa 2Przy obiedzie Mąż chwali Żonę:
– Ale smaczna ta zupa, skąd masz ten przepis?
– Z powieści kryminalnej…

Zupa grzybowa to częsty motyw dowcipów, w których oczywiście zawsze przyrządzana jest jako trucizna dla swarliwych członków rodziny. Podążając dowcipowym szlakiem, dokuczam Mojemu Mężowi i straszę go, że zupa z grzybków pomoże również jemu pożegnać się z ziemskim padołem. Pomimo moich pogróżek rzeczony Mąż żwawo zajada każdą potrawę z grzybami, jaką stawiam mu pod nosem.

Niestety w Irlandii synonimem grzyba jest pieczarka i trudno dostać w przeciętnym sklepie spożywczym świeże grzyby leśne. Czasami spotykam boczniaki lub opieńki, ale zazwyczaj muszę zadowalać się suszonymi, które kupuję w polskim sklepie. Zupa z suszonych grzybów zawsze jest smaczna, a dziś prezentuję przygotowaną według bardzo ciekawego przepisu. Jak na potrawę kresową przystało warzywa są uduszone na maśle. Jeśli zdecydujecie się ugotować tę zupę, zwróćcie też uwagę na kaszę. Nie polecam kaszy w woreczkach, użyłam najzwyklejszej kaszy, przeznaczonej do długiego (tradycyjnego) gotowania.

grzybowa kresowa 3grzybowa kresowa 1

KRESOWA ZUPA GRZYBOWA

  • 6 suszonych borowików
  • 5 łyżek kaszy perłowej
  • cebula
  • średni por
  • 2 łyżki masła
  • 2 łyżki mąki
  • ¾ szklanki gotowanego mleka, ostudzonego
  • natka pietruszki
  • sól
  • świeżo zmielony pieprz

1. Grzyby namaczamy w przegotowanej wodzie. Gdy napęcznieją, kroimy w cienkie paseczki. Do rondla wkładamy grzyby, wlewamy wodę, w której się moczyły, wsypujemy kaszę, dodajemy łyżeczkę soli oraz oprószamy pieprzem, uzupełniamy wodą (tyle by łącznie było ok. 2 – 2 ½ litra płynu). Gotujemy pod przykryciem na małym ogniu ok. godzinę.

2. Cebulę obieramy i kroimy w kosteczkę. Pora dokładnie myjemy i kroimy w plasterki. Cebulę i pora dusimy na maśle, dodajemy do zupy i gotujemy kolejne 20 minut.

3. Do przesianej mąki dodajemy po kilka łyżek mleka i dokładnie mieszamy. Zanim wlejemy do zupy, upewniamy się, że mąka się dokładnie połączyła z mlekiem i nie zrobiły się “kluchy”. Po wlaniu do zupy gotujemy jeszcze ok. 10 minut, stale mieszając. Podajemy od razu, każdą porcje obficie posypujemy posiekaną natką pietruszki.

18 thoughts on “Kresowa zupa grzybowa

Add yours

  1. Zupę grzybową z kaszą, tyle że z pęczakiem, robiła moja Prababcia – Kresowianka 🙂 Uwielbiam grzybową w tej właśnie wersji, przywołuje piękne wspomnienia 🙂

    Like

  2. Hmm…po wczorajszym bimberku cósik głowa mnie boli….Może mnie stara śjakichś grzybów tam wzięła i dorzuciła, hę?
    Zaniepokojony Zdzichu

    PS. Przepis i zdjęcia, oczywiście i jak zawsze, bomba! 🙂

    Like

    1. Haha! Zdzichu, a może Ci się należało? 😀 Jak nie grzybów, to chociaż jakiego ziela, żeby bimberek obrzydzić na trochę 😉

      Za komplement pięknie dziękuję. W piciu chłopów jest tylko jeden plus, na drugi dzień są niezwykle uprzejmi dla otoczenia 😀

      Like

  3. Czyli mąż ufa ci bezgranicznie.Gdybym tak mojego postraszyła to nie wiem czy by się skusił…
    Nadal mam w szafce suszone grzyby od teściowej ,może zrobię zupę?,ale troche za gorąco u mnie.Wystarczyło tyko 6 sztuk ? ,to tak z ciekawości pytam ,bo ja za zupami nie przepadam ,w sensie robić.Od teściowej grzyby? ,może jednak wyrzucę?

    Like

    1. 6 całych borowików wystarczy, jak były przed suszeniem pokrojone w plasterki to ze trzy-cztery garście.
      Mój Mąż nie bardzo wierzy w moje gadanie, choć już wiele razy doświadczył, że nie rzucam słów na wiatr. Zazwyczaj żartuje, że przynajmniej tę jedną sprawę ma już załatwioną 😉

      Like

  4. Uwielbiam grzyby w każdej postaci. Taka pieczarka przesmażona na maśle z solą, pieprzem i suszonym estragonem mmmm. Gotowałam kiedyś grzybową w większości z suszonymi grzybkami chińskimi, można znaleźć w supermarketach na orientalnym żarciu, i może nie smakowała do końca jak z polskich, ale była do rzeczy. Chyba czas zrobić. Albo jakiś sosik, yum.

    Like

    1. Grzybki mun (chyba tak się nazywają) akurat są dostępne. Niezbyt często robię “chińszczyznę”, bo zupełnie się na tym nie znam, a że do chińskich knajp tez nie chodzę, to nawet nie wiem, jak dane danie powinno smakować. Dostałam od Św. Mikołaja książkę “Gok cook chinese”, ale tylko oglądam w niej zdjęcia 😉 Ciekawe jaka by z nich wyszła zupa?

      Like

      1. Ja i chińszczyzna wzięłyśmy rozwód już jakiś czas temu. Głównie przez ten nieszczęsny glutaminian który Chińczycy ładują do wszystkiego, to zupełnie nie na mój jaśniepański żołądek. Czasem zdarza nam się popełnić jeszcze jakiś chiński stir fry z noodlami, i nie powiem, smaczne jest. Ale rzadko, bo generalnie unikam potraw smażonych (jaśniepański, wspominałam?). Przeszłam przez fazę kuchni hinduskiej, idealna na zimę, rozgrzewająca, ale najbardziej lubię od zawsze kuchnię włoską. Wracasz do domu uwalona jak norka (nie wiem, nie pytaj, pasuje mi) i w 10 minut masz taki np. makaron z sosem pomidorowym, startym serem i orzeszkami pine. Yum. Masz ulubioną kuchnię? Ty chyba lubisz polską najbardziej, czy się mylę?

        Like

        1. Glutaminian u chińczyka to zwykła przyprawa, mój żołądek pod tym względem też odmawia współpracy. Smażone obleci, ale wolę pieczone.
          Mam sąsiadów ze Sri Lanki, co dzień w moździerzu tłuką przyprawy (a ja, głupia, przez długi czas myślałam, że gwoździe wbijają w betonową ścianę).. Ich curry dopada mnie zapachem na podwórku. Na początku to było ekscytujące, ale po dwóch latach jak tu mieszkają, to już trochę nudne…
          Nie mam ulubionej kuchni, ale kręcę się wokół kuchni europejskiej z bardzo rzadkimi wypadami w odleglejsze rejony. Jeśli chodzi o kuchnię polską to PRL ją prawie zabił, późniejsze przemiany dobiły atakując ketchupem i innymi cudami. Współczesne polskie gotowanie w stylu “pomysł na..”, “smażone w papirusie”, cisto z “frużeliną” i inne mixy doprowadzają mnie do rozpaczy ;(

          Like

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑