Feta z pieca i sądowe raporty

feta z pieca 3Czytujecie czasami sądowe raporty w lokalnych gazetach? Mnie one średnio interesują, ale głównie dlatego, że przestępstwa popełniane w okolicy nie należą do spektakularnych. W raporcie sądowym zamieszczonym w “The Sligo Champion” z ubiegłego tygodnia przeważają szaleni kierowcy, miłośnicy narkotyków, alkoholowi awanturnicy i tylko jeden finansowy aferzysta.

Uderzający jest jednak sposób opisywania poszczególnych spraw. Oczywiście poprzedza je krótka notka streszczająca przestępstwo, a kończy sam wyrok oraz ewentualny opis stosunku winnego do wymierzonej kary. Zaskakujące dla mnie jest podanie szczegółowych danych osobowych skazanego. Imię i nazwisko, dokładny adres zamieszkania, czasami zawód i miejsce pracy a nawet ilość posiadanych dzieci i ich wiek!

Nie każda rozprawa kończy się wyrokiem. I tak na przykład 20-letni Micheal Glynn, który odpowiada za kradzież smartfonu w sklepie zoologicznym oraz posiadanie noża w czasie przebywania na dworcu kolejowym (przestępstwa popełnione w różne dni) nie stawił się na rozprawę, bo miał inne sprawy do załatwienia.

Natomiast niejaka Mary Loftus, mężatka z trójką dzieci w wieku od lat 3 do 19, według słów sędziego grała w “rosyjską ruletkę” ze strachu przed utratą prawa jazdy. Co dokładnie się stało? Otóż Mary poplątało się i nie mogła doliczyć się, ile ma karnych punktów za przekraczanie prędkości, więc na wszelki wypadek nie zapłaciła ostatniego mandatu. Tymczasem część karnych punktów już się przedawniła i zarobienie kolejnych 4 nie oznaczało jeszcze oddania prawka. Pani Loftus zapłaciła €300 i zatrzymała prawo jazdy. Pewnie jesteście ciekawi jak szybko Mary jeździ. No cóż, w terenie zabudowanym, gdzie maksymalnie można jechać 50 km/h, pani Loftus rozpędziła się do 75 km/h…

Jedyny obcokrajowiec sądzony w ubiegłym tygodniu to Jonas Malinauskas, Litwin po pięćdziesiątce, który wyłudzał zasiłek. Ponieważ sprawa nie jest przestępstwem lokalnym przejmie ją Circuit Court.

Najwięcej brawury miał zaś 22-letni Martin Ward, który przewoził dziecko w wózku wciśniętym między dwa siedzenia. Martin nie stawił się w sądzie, nie reprezentował go też adwokat, ale sędziemu nie przeszkodziło to ukarać go kwotą €250. Dla porównania ten sam sędzia ukarał Christophera Tuffy’ego kwotą €80 na cele charytatywne za rozmawianie przez telefon w trakcie jazdy. Pan Tuffy ma również zaopatrzyć się w zestaw głośnomówiący.

Kto się zaczytuje w relacjach sądowych, ten nie ma czasu na stanie przy garach. Dzisiaj zatem szybkie danie z piekarnika. Feta i pomidory, mała przekąska a cieszy bardzo. Swoją drogą sąd to dobre miejsce do zbierania materiałów powieściowych. Robiła tak na przykład Orzeszkowa!

feta z pieca 1feta z pieca 2FETA Z PIECA

(pomysł z Kulinarnego Atlasu Świata, 2 porcje)

  • 200 g sera feta
  • duży pomidor (lub dwa małe)
  • oliwa
  • pieprz
  • suszone oregano

Sparzone i obrane pomidory ścieramy na tarce o dużych oczkach. Fetę kroimy na dwa plastry, wkładamy do naczynek żaroodpornych, polewamy pomidorami. Oprószamy pieprzem, posypujemy oregano i skrapiamy oliwą. Pieczemy 10 minut w temperaturze 180°C. Podajemy ze świeżym pieczywem.

14 thoughts on “Feta z pieca i sądowe raporty

Add yours

  1. Mnie też na początku dziwił brak ochrony danych osobowych w Irlandii; teraz już się prawie przyzwyczaiłam (jak wiadomo, “prawie” robi różnicę). Bardziej niż raporty o skazanych przestępcach zaskoczyło mnie jednak ujawnianie danych osób ukaranych grzywną za… notoryczną jazdę tramwajem bez biletów. Nawet takie środki wydają się jednak nie odstraszać gapiów…

    A feta wygląda pysznie!

    Like

    1. Mam podobne odczucie, że chyba trochę szkoda miejsca w gazecie, by opisywać kto jeździ na gapę lub awanturuje się po pijanemu. Choć z drugiej strony, to będzie pewnie fascynująca lektura dla pasjonatów historii za 100 czy 200 lat. Sama uwielbiam czytać podobne “kroniki” sprzed 100 lat 🙂

      Like

  2. Moze to dobry pomysł z ujawnieniem danych osobowych. Fałszywie pojęta ochrona doprowadza do paranoi. Mieliśmy ostatnio w pracy prelekcje dla rodziców na temat tego, co ich dzieci wrzucaja na facebooka. Uczennica rozpoznała tam siebie ( mimo, ze twarz była zamazana) i zrobiła dzika afere – jak mogliśmy wykorzystać jej wizerunek. Na tłumaczenie, ze w koncu widzą to miliony osób pozostała głucha….
    Z swoja drogę – czytałam to i miałam wrazenie, ze czytam poweisc obyczajową o zyciu małego miasteczka…

    Like

    1. Dla niektórych to pewnie jedyna szansa, by zaistnieć na łamach prasy ;). Cieszę się, że dobrze się czytało :).
      Mnie niedawno rozbawiła informacje, że w którymś kraju policji udało się wpaść na trop przestępcy, bo zamieszczał sporo zdjęć na facebooku 😉

      Like

  3. tutejsze prawo prasowe zadziwia każdego nowo przybyłego Polaka 🙂 Mam gdzieś nawet w szkicach wpis na ten temat (pośród tysięcy innych szkiców) 🙂
    PS. A jeśli świeżych pomidorów (nie smakują mi tu chyba że koktajlowe) wziąć takie z puszki? Będzie ok?

    Like

    1. Mnie to zadziwia nawet po blisku 8 latach pobytu 🙂 Choć w sumie jest w tym trochę racji, bo niby dlaczego maja podawać nazwiska osób z pozytywnymi dokonaniami, a tych ze złymi już nie. Sprawiedliwość nakazuje traktować wszystkich równo.
      Możesz użyć pomidorów z puszki, tylko je odsącz.

      Like

  4. Uwielbiam fetę, pomidory i kroniki sądowe; cudnie, że ktoś podziela te pasje! I tak, kroniki mogą być inspiracją. Przepraszam, nie mogę się powstrzymać od przedruku. Swobodna interpretacja komunikatu z prasy lokalnej, kilka lat temu. 100% prawdy, może minus kakao, z kakaem to już poleciałam trochę.

    Goniec B-dzki podaje, że obywatelka Lyndsey A., z zawodu pielęgniarka i matka dwojga, ukarana została przez sąd mandatem za wykrzykiwanie obelżywych uwag w kierunku bramkarza lokalu nocnego o charakterze dyskotekowym. Według świadków zajścia, pani A. poinformowała bramkarza, że jest czarny i ma się niezwłocznie odfakować z jej kraju; przybyłym na miejsce funkcjonariuszom policji wyjaśniła, że przecież nie można pozwolić, żeby tacy ludzie szargali symbole narodowe. O co dokładnie chodziło pani A. nie wiadomo, gdyż była pod wpływem na tyle znacznym, że po wytrzeźwieniu nie tylko nie pamiętała co wykrzykiwała, ale nawet, że w ogóle wykrzykiwała; tym niemniej gorąco żałuje i obiecuje od tej pory spędzać sobotnie wieczory ze swoją schorowaną matką, oglądając telewizję komercyjną i pijąc kakao. Sąd nie wykazał zrozumienia dla skruchy i ukarał obywatelkę karą pienieżną znaczną.

    Ochroniarz zaś oświadczył w sądzie, że był głęboko dotknięty postawą pani A., ale nie bał się, bo jest od niej wyższy.

    PS. Nazwisko pani było oczywiście podane, ale ja mam litość.. 😉

    Like

    1. Co za sąd, nic a nic wyrozumiałości dla ludzkiej słabości! Miała pecha, że nie trafiła na białasa, bo pewnie by się jej upiekło. Kakao aż się prosiło, by dołączyć do tej historii.
      Od czasu do czasu śledzę raporty sądowe w lokalnej gazecie, ale bardzo lubię czytać je w starych gazetach 😉

      Like

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑