Nazwa oberiba z kalarepą raczej się nie kojarzy, a jednak właśnie tyle znaczy. Po śląsku. Pomimo śląskich korzeni brzmi mi, jak nazwa powstała ze skrzyżowania Obi-Wana Kenobiego z R2-D2. Tymczasem jest to najprawdziwsze śląskie słowo dotyczące najprawdziwszej kalarepy oraz zupy z tejże kalarepy uwarzonej. Przepis na śląską zupę zaczerpnęłam z naszego magazynu „Maszkety”, na łamy którego zawsze z wielkim entuzjazmem będę Was zapraszać. Oberibę dla „Maszketów” przygotowała Magda, która prowadzi wegetariański blog „Zielenina”.
Oberiba brzmi tak z japońska, że przekornie podałam ją w miseczce inspirowanej tradycyjnym japońskim wzornictwem, żeby nie powiedzieć – będącej kopią tradycyjnej miseczki z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Śląski jest pełen zaskakujących słów, gdyż zrodził się na styku trzech kultur – polskiej, niemieckiej i czeskiej, a że Śląsk utraciliśmy dość wcześnie i na długie stulecia, także język pozostawał w sporej izolacji. Zachowały się piękne archaizmy, dziś wypierane przez współczesną gramatykę polską, oryginalne słownictwo i najbardziej charakterystyczna – intonacja wzrastająca; sprawiająca wrażenie, że Ślązacy się ciągle wadzą! Nie, nie kłócimy się, nie irytujemy, nie jesteśmy źli na cały świat. Po prostu w zdaniach oznajmujących intonacja wzrasta u Ślązaków, jak przy pytaniach i stąd to wrażenie pretensji w głosie.
We wspomnieniową podróż po Śląsku od kuchni, od podwórka zabrał Czytelników swej książki Lajerman profesor Aleksander Nawarecki. Kolejne egzotyczne śląskie słowo wywodzące się z niemieckiego oznacza lirnika, kataryniarza. Tego z wiersza Müllera, do którego poezji napisał cykl pieśni Winterreise Schubert:
Drüben hinterm Dorfe steht ein Leiermann
Und mit starren Fingern dreht er, was er kann.
Barfuß auf dem Eise wankt er hin und her
Und sein kleiner Teller bleibt ihm immer leer.
I tego jazgoczącego po podwórkach, gdzie mu drobne z balkonów rzucały gospodynie, by sobie poszedł lub z trzaskiem zamykały okna, by skrzypienia katarynki nie słyszeć. Dzisiaj w moim rodzinnym mieście można spotkać kataryniarza, który ku radości gawiedzi kręci korbą grającego pudła.
Lajerman jest ważny dla mnie z kilku powodów. Przede wszystkim to literacka wycieczka na Śląsk, w dużej mierze do Katowic, z których pochodzę. W Katowicach autor skupia się na „swoich” miejscach, które dziwnie są również moimi ścieżkami. Autor jest równieśnikiem moich rodziców, jego wspomnienia pokrywają się w czasie z ich sentymentami, a jednocześnie zaskakująco z moimi własnymi, jakby niewiele się w mieście zmieniło przez tych blisko 30 lat, które dzielą moją krainę dziecięcą z ich światem. Jeśli dodam, że z Aleksandrem Nawareckim los zetknął mnie na drugim roku studiów, a w finale wybrałam właśnie seminarium profesora na moją przystań do pisania pracy magisterskiej, to łatwo odgadnąć, jaką wartość stanowi dla mnie akurat ta pozycja.
Polecam ją wszystkim miłośnikom Śląska, choć nie jest łatwa w odbiorze. Napisana przez znakomitego teoretyka literatury, uwielbiającego miniatury i wszelkie detale, rozkładającego na czynniki pierwsze drobiazgi, jest równocześnie pełna sympatii, optymizmu i pogodnego spojrzenia na przeróżne elementy śląskiego krajobrazu.
OBERIBA, CZYLI ZUPA Z KALAREPY
- 4 małe kalarepy
- 4 ziemniaki
- 1 litr bulionu warzywnego
- 1 cebula
- 2 łyżki oleju
- ½ pęczka koperku, posiekanego
- kilka liści lubczyku, w całości
- 1 łyżeczka soli
- ½ łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
- 1 łyżka mąki
- 1 łyżka masła
Ziemniaki, kalarepę i cebulę obieramy. Cebulę drobno siekamy, ziemniaki i kalarepę kroimy w niedużą kostkę. Na oleju szklimy cebulę, dodajemy pozostałe warzywa, chwilę smażymy. Wlewamy bulion, dodajemy lubczyk i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy na małym ogniu, aż składniki będą miękkie, około 20 minut. W tym czasie przygotowujemy zasmażkę: roztapiamy na małej patelni masło, dodajemy mąkę, rozprowadzamy trzepaczką, aby nie było grudek, smażymy 2 minuty. Dodajemy kilka łyżek gorącej zupy, mieszamy, aby zasmażka była gładka i wlewamy ją do zupy. Usuwamy lubczyk, doprawiamy solą, pieprzem i koperkiem.
mniam! wygląda obłędnie! dużo dałabym zeby skosztować 😉
a zdjęcia fantastyczne!
LikeLike
Dziękuję za entuzjastyczną reakcję 🙂 To miłe 🙂
LikeLike
Oj, będę tu często zaglądać! Zarówno oberiba, jak i lajerman to dla mnie słowa zupełnie nowe, ale za to jakie smaczne i sentymentalne 🙂
LikeLike
Miło mi 🙂
Śląski jest pełen zaskakujących słów 🙂
LikeLike
Pierwszy raz słyszę o takiej zupce!:) Kolejny raz mnie zaskakujesz! Najbardziej podoba mi się odniesie śląskiej nazwy do gwiezdnych wojen:D Pozdrawiam!
LikeLike
Człowiek uczy się całe życie. Mnie niemal codziennie coś zaskakuje 🙂
Pozdrawiam również xx
LikeLike
Chyba sobie szczele, uwielbiam zupy, a ta wygląda cudnie, no i skoro już jestem z tamtych okolic.. 🙂 A wiesz, że niektóre artykuły wikipedii są po śląsku? Ostatnio się napatoczyłam przy okazji grzebania w kwestii tłumaczenia wypisu szpitalnego o zatorach żylnych. Nie wiem, czemu akurat te sprawy uparli się tłumaczyć, no ale dobre i to, he he..
PS. Nie wiesz może co się dzieje z autorką ‘Anglii oczami Polki’? Zaginęła bez wieści, komentarze nie są moderowane, hmm.
.
LikeLike
Chcesz sobie strzelić zupę, czy chcesz sobie w coś strzelić? Tak dla jasności 😉
Widziałam, że są artykuły na Wiki po śląsku, teraz jest dobry klimat na śląskość.
Co do PSu, to nie wiem. Pewnie jest na wakacjach w kraju. W ostatnim wpisie się pakowała, stąd me przypuszczenie. Napisz do Kasi prywatną wiadomość 🙂
PS. Masz ciekawe tłumaczenia 😀 Ja się nauczyłam nowego słowa w szpitalu: coccyx. Właśnie to mam obite 😉
LikeLike
Przepiękne, nie znałam 🙂
LikeLike
Pięć cudownych lat studenckich spędzonych w Katowicach pozostawiło we mnie trwały ślad – do tej pory zdarza mi się coś wyciepnąć do hasioka 😀
Nazwy oberiba nie znałam, u mnie to po prostu zupa z kalarepy, ale bardzo mi się podoba 😉
A po lekturę chętnie sięgnę 🙂
LikeLike
Dagmara, mam zaszczyt wręczyć Ci nagrodę Liebster Blog Award. 🙂
Szczegóły tutaj:
http://angiewitch.wordpress.com/2014/08/19/liebster-blog-award/
LikeLike
Ha ha ha 🙂 Dziękuję serdecznie 🙂
LikeLike
Wygląda pysznie i świeżo 🙂 Bardzo fajne zdjęcia.
Zapraszam również na swój blog wegetariański:
http://wegefuzja.pl/
Pozdrawiam!
LikeLike
Dziękuję 🙂
LikeLike