Mamy przepiękne babie lato w Irlandii. Choć poranki i wieczory są dość chłodne, to w południe słońce przypieka, aż nadziwić się nie można. Spędzamy znów czas na zewnątrz, wycierając stare, ale ukochane szlaki. Pokazuję Króliczce, gdzie rosną zioła, wcinamy dzikie jeżyny prosto z krzaków porastających miedze, polujemy z aparatem na pająki, motyle i inne robaczki.
Wieczory zapełniają mi przygotowania do festiwalu (Celtic Fringe Festival) lub praca nad kolejnym numerem “Maszketów”, który po mału zmierza ku finałowi. Nie moge się doczekać jesiennego numeru, w którym będzie mnóstwo…, nie zdradzę czego, ale powiem, że będzie więcej niż interesujący.
Wracam też do swojej zwykłej rutyny, gdyż już prawie nie czuję bólu po upadku, niepewnie jeszcze stąpam na obcasach, ale stąpam (!), w kuchni wrze – tylko nie starcza czasu na opisanie wszystkiego na blogu, więc zdjęcia zalegają uporządkowane w folderach, a przepisy na karteluszkach fruwają po całym domu. Do tego postanowiliśmy zadbać o ciepełko na zimę, więc małe prace budowalane nam się szykują.
Zupą groszkową muszę się jednak koniecznie podzielić, bo wyszła fantastyczna. Jeśli pamiętacie jej letnią, bezmięsną wersję, która była publikowana również w “Maszketach”, to znajdziecie wyraźne podobieństwo ich obu. Dzisiejsza zupa powstała z mrożonego groszku i zawiera dodatkowo porcję wędzonego boczku. Myślę, że znakomicie zastąpi “gorący kubek”!
JESIENNA ZUPA Z GROSZKU
- 450 g mrożonego groszku
- 1 ziemniak
- 1 cebula
- 125 g wędzonego boczku
- 800 ml gorącego wywaru drobiowego
- 100 ml śmietany oraz odrobinę do dekoracji przed podaniem
- łyżka masła
- 2 łyżki posiekanej świeżej mięty
- sól morska
- świeżo zmielony pieprz
Ziemniak obieramy, płuczemy i kroimy w kostkę. Obraną cebulę również drobno siekamy. Boczek kroimy w kostkę. W granku z grubym dnem rozpuszczamy masło, dodajemy pokrojony ziemniak i cebulę, gotujemy pod przykryciem na średnim ogniu ok. 5 min.
Zdejmujemy pokrywkę, zwiększamy temperaturę pod garnkiem i dorzucamy 2/3 boczku. Gotujemy ok. 3 min. Następnie wlewamy wywar, gotujemy kolejne 5 min. Dorzucamy groszek, mieszamy i gotujemy następne 5 min.
W międzyczasie na małej patelni smażymy pozostały boczek, aż zrobi się chrupki. Odkładamy na talerz przykryty ręcznikiem kuchennym (wchłonie tłuszcz).
Zupę przyprawiamy solą i pieprzem, blendujemy. Dodajemy zahartowaną śmietanę oraz drobno posiekaną miętę, mieszamy. Podajemy z chrupkim boczkiem, udekorowaną kilkoma kleksami śmietany.
Zupką podziel się koniecznie, a jeszcze “konieczniej” proszę o relacje z tego Celtic Fringe Festival, bo zaciekawiłaś mnie ogromnie 🙂
Co to się w nóżkę stało?? Bądź ostrożna i zdrowiej szybko w takim razie!
LikeLike
Celcie Petrusie, relacja na blogu na pewno się pojawi. Festiwal okazał się sukcesem i zmieniona formuła sprawdziła się wyjątkowo dobrze. Pozdrawiam serdecznie.
PS. To były plecy, nie nóżka. Dziekuję, już się dobrze czuję.
LikeLike
Dobrze wiedzieć 🙂
Pozdrawiam ciepło i czekam 🙂
LikeLike
Moja córka zajadała się jeżynami w Polsce ,prosto z lasu ,pycha.U mnie jeszcze pełnia lata ,więc jeździmy na plażę .Czekam z niecierpliwością na nowy numer Maszketów ,zupa apetyczna.
LikeLike
Najnowszy numer już wkrótce, ostatnie poprawki i będzie dostępny w sieci.
Prawda, że z krzaka smakują najlepiej?
LikeLike
Tak ,jeżynki kczaczaste pycha!!!.
LikeLiked by 1 person
Cudownie zieloniutka, taka irlandzka 🙂
LikeLike
Pięknie ujęte – nic dodać, nic ująć.
LikeLike
Piękna 😀 Muszę dać jeszcze jedną szansę zupie z zielonego groszku! 😀
LikeLike
Rzeczywiście – aspekt wizualny czyni tę wersję zachęcającą. Smakuje też świetnie.
LikeLike