Przerwa w programie

Pędziłam. Wewnętrzny motor całą mocą napierał do przodu. Spotkania, uroczystości, przyjęcia, wycieczki, blog, stowarzyszenie, praca mniej i bardziej pilna, a w środku kotła rodzina, przyjaciele, codzienne prozaiczne sprawy.

Nie wcisnęłam hamulca na czas. Potłukłam swoje ciało, bez którego pomocy nie mogę biec dalej. Obolałe plecy postanowiły się położyć, a każdy mój sprzeciw stopują bólem. Skutecznie stopują. Tak skutecznie, że ambulans zabrał mnie do szpitala. Badania, prześwietlenia i na koniec kategoryczny głos lekarza nakazujący pełny odpoczynek.

Leżę. Wyję z nudów. Wykręcona w pół stukam jedną dłonią w klawiaturę komputera. Z każdym dniem ból się zmniejsza, łagodnieje, ale ciało ospałe, nie daje się na nowo rozpędzić. Szarpiemy się ze sobą. Nie ustąpię. Nie przeskoczę siebie. Nie potrafię zacumować. Zreperowana znów pognam…

To tylko chwilowa przerwa w programie…

przerwa 1

21 thoughts on “Przerwa w programie

Add yours

  1. Czyżbyś dostała tak zwany heksenszus? To tak jest, wydaje nam się, ze jesteśmy niezastąpione. Pozdrawiam.

    Like

    1. Nie tym razem. Kiedyś dostałam postrzału i chodziłam z uchem przyklejonym do ramienia.
      Masz rację… za dużo chcemy, za dużo od siebie wymagamy i wydaje nam się, że gdy coś pominiemy, to cały świat legnie w gruzach.
      Pozdrawiam!

      Like

  2. Dagmaro, dużo zdrowia! Odpoczywaj i ładuj akumulatory 🙂 Pozdrawiamy Cię serdecznie – ja i mój permanentnie rehabilitowany kręgosłup 🙂

    Like

  3. Ej, pani kochana, przestraszyłaś mnie cokolwiek tym ambulansem. Odpoczywaj, nudź się, zbieraj się, przede wszystkim zwolnij trochę.. życie we wdzięcznym galopie jest super, inspiracja wali drzwiami i oknami, doba jest za krótka.. A nagle bach, kurde. Trzymaj się tam.

    Like

    1. E tam, ja się ucieszyłam, jak już karetka przyjechała, a z ratownika to kawał chłopa był 😉
      Nie zwolniłam – zmieniłam kolejność i stworzyłam stronę dla naszego stowarzyszenia w trakcie przymusowego leżenia na boku. A do galopu zmusiłam męża, zaliczył m.in. 1,5 godziny kicania po wydmach w deszczu i mgle z aparatem 😉 On mnie tak kocha… 🙂

      Like

  4. Daga, zdrowiej i wracaj do sił! To ja sobie pędziłam po Polsce, zwiedzałam, podróżowałam i nawet pojęcia nie miałam, że Ty jestes w takim stanie!:( Na szczęście jestes młoda, silna i szybko się zregenerujesz:) Sciskam:*

    Like

    1. Goldie, miałam taka cichą nadzieję, że wszyscy czytelnicy są na urlopach, podróżują i cieszą się słońcem tak bardzo, że nikt nie zauważy przestoju u mnie 🙂
      Dziękuję za optymistyczną diagnozę 😀 Ściskam również 🙂

      Like

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

Create a website or blog at WordPress.com

Up ↑