… lub gulasz dla ślepca. W praktyce: gulasz bez mięsa lub jedynie z jego namiastką. Irlandzkie danie piątkowe. Postne, szybkie i proste w przygotowaniu. Sycące i smaczne. I do tego tanie.
Mój Mąż zawsze dokucza mi, że mam tendencję popadania ze skrajności w skrajność. Podobno nigdy nie znajduję się w środku czegoś, tylko zawsze gdzieś na wierzchołku… lub na dnie. Moje gotowanie według niego również przybiera skrajne formy. Albo gotuję w czterech rondlach jedną zupę, albo cały obiad w jednym garnku.
Czy zawsze obiad potrzebuje jednego rondla (na kartofle), jednej patelni (na karminadle) i jednej miski (na surówkę)? Czy zawsze zupę gotujemy, wrzucając wszystko do jednego gara? Cóż, lubię odbiegać od uświęconych zasad. Dziś w programie blind stew, jeden garnek i jedna patelnia.
- 5 ziemniaków
- 2 marchewki
- pasternak
- 2 cebule
- kilka grubych plastrów bekonu (opcjonalnie)
- sól
- świeżo zmielony pieprz
- 2 łyżki mąki
- 600 ml wody
- natka pietruszki
1. Ziemniaki, marchewki i pasternak obieramy i kroimy w kostkę. Wkładamy do rondla.
2. Jeśli decydujemy się opcję z bekonem, bekon kroimy w paseczki i smażymy na patelni, aż będzie chrupki. Szczypcami przekładamy bekon do rondla z warzywami, a wytopiony tłuszcz zostawaimy na patelni.
3. Cebulę obieramy z łupin i kroimy w plastry. Smażymy na patelni na wytopionym z bekonu tłuszczu (lub na oleju, jeśli gotujemy stew bez bekonu). Cebula powinna się skarmelizować, a nawet nieco przypalić, by uzyskać kolor i smak. Mąkę rozrabiamy dokładnie z wodą, wlewamy pomału na patelnię, mieszamy i zagotowujemy.
4. Cebulę wraz z sosem przelewamy do rondla z warzywami, dodajemy posiekaną natkę pietruszki, doprawiamy solą i pieprzem. Gotujemy pod przykryciem na małym ogniu, aż warzywa zmiękną.
Kiedyś na taką jednodaniową potrawę słyszałam różne okreslenia. Pierwsze to “eintopf” czyli dosłownie “jeden garnek” po niemiecku, a inne to “ślepe ryby” (tego już nie wytłumaczę). Osobiście ostatnio stałam się zwolennikiem tego typu różnych mieszanek warzywnych lub warzywno-mięsnych.
LikeLike
Na Śląsku mówimy na taką gęstą zupę “ajntopf” (i czasem spolszczamy zapis). Ale “ślepe ryby” pierwsze słyszę. Uśmiałam się z tej nazwy, Ciekawe skąd takie nazwanie?!
LikeLike
Z ciekawości wpisałam tę nazwę w wyszukiwarkę. Wikipedia podaje, że to potrawa wielkopolska, a nazwa pochodzi stąd, że potrawa gotowana bez tłuszczu jest pozbawiona charakterystycznych oczek tłuszczu.
Cieszę się jak dziecko tym odkryciem 😀
LikeLike
Wygląda bardzo apetycznie z pewnością się na taki gulasz skuszę
LikeLike
Dziękuję i polecam 🙂
LikeLike
Sycące i pyszne.
LikeLike
Dokładnie takie 🙂
LikeLike
haha, z taką nazwą się jeszcze nie spotkałam
LikeLike
Irlandczycy mają fantazję 😉
LikeLike
W Poznaniu i Wielkopolsce podobne danie funkcjonuje pod nazwą “ślepe ryby” (dokładniej jest to gęsta zupa ziemniaczana) i jest to wersja bez zasmażki. Jeśli zaś robimy z zasmażką, to wtedy już są “ślepe ryby z myrdyrdą/merdyrdą”. Tak czy inaczej, jedzonko zacne! 🙂 Pozdrowienia z Poznania vel stolicy Pyrlandii 🙂
LikeLike
Dziękuję za wyjaśnienie 🙂 Z tego wniosek, że biedak w Irlandii jadał podobnie jak biedak w Pyrlandii (czy ogólnie Polandii). Teraz rozumiem, dlaczego się tu tak dobrze czuję 🙂
Nazwa “ślepe ryby z myrdyrdą” jest po prostu wspaniała. Dziękuję!
LikeLike
Bardzo proszę 🙂 ekspertem od poznańskiej kuchni nie jestem, ale polecam się na przyszłość haha 🙂
LikeLike