Irlandia głosowała dzisiaj. Nie znam oficjalnego stanowiska w sprawie, dlaczego głosujemy w piątek, a nie w dzień wolny, lecz przypuszczam, że chodzi właśnie o to, że “wolny”. Wolny również od obowiązków społecznych. W praktycznym ujęciu ma związek z weekendowymi wyjazdami lub – jak to woli – z pubbingiem.
Ponieważ lokalnym punktem wyborczym była szkoła Króliczki, uczniowie mieli wolne. Swoją drogą – ciekawe, co na tę jawną niesprawiedliwość powiedzieli uczniowie okolicznych szkół, którzy musieli pójść tego dnia na lekcje… Moje dziecko z wielkim entuzjazmem oświadczyło, że do szkoły nie idzie, a zawdzięcza to tym wszystkim ludziom, którzy wiszą na słupach (sic!)…
Prócz wyborów do europarlementu odbyły się również wybory lokalne. Właśnie te drugie są ciekawsze, gdyż w tak małej społeczności, jaką jest nasz region, nie są to osoby znane jedynie z gazet, a znajomi bliżsi lub dalsi. Jak bardzo bliscy? Spotkałam się z takim komentarzem: -Hmm.. i co on ma teraz zrobić? Zagłosuje na swojego kuzyna czy na kuzynkę żony? Tak bliscy, że nim się obejrzałam, zaangażowałam się w kampanię znajomej. Przez moment pozostawaliśmy z Mężem w przeciwnych obozach – ja stałam murem za moją znajomą, On za swoim współpracownikiem… Sieć społeczna w wyborach jest na tyle solidną podstawą, że większość kandydatów z naszego okręgu nie jest związana z żadną partią.
Wybory ogólnie wyglądają tak samo: głos oddaje się na kartach, a następnie złożone wrzuca się do urny. Jedna różnica jest uderzająca – na kartach wydrukowane są nie tylko nazwiska, ale również adres, zawód i… zdjęcie kandydata. Nie mam pojęcia, jakie jest formalne wytłumaczenie obecności zdjęcia na karcie wyborczej. Sądzę jednak, że ma po prostu wyborcom pomóc rozpoznać upatrzonego kandydata. Szczególnie, że kampania wyborcza opiera się w dużej mierze na odwiedzeniu wszystkich mieszkańców.
Przez ostatnie tygodnie dzwonek do drzwi dźwięczał częściej niż w ciągu ostatniego półrocza, ale dzięki tym nieproszonym odwiedzinom obejrzałam sobie niemal wszystkich kandydatów. Biorąc pod uwagę, że wszyscy mają ten sam program, a dodatkowo większość obiecuje działać także na tym polu, na którym wpływu nijakiego mieć nie może, osobiste spotkanie mogło mieć decydujące znaczenie. Przecież nie oddam mojego cennego głosu na pana, który ściskając mnie swą spoconą dłonią, syczał jak jaszczurka, obiecując gruszki na wierzbie…
Wybory wyborami, a jeść trzeba. Przyroda rozhulała się na dobre i piękną młodą kapustę dowieźli z lokalnej farmy ekologicznej. Rozeszła się jak świeże bułeczki, a świeższa była od bułeczek. Jeszcze parę godzin wcześniej rosła sobie na polu, a tu już na desce leży. Zimny strumień wody z kranu obudził zdziwionego ślimaka, który na kawałku liścia został wystawiony na zewnątrz. Kapustkę przerobiłam w sposób tradycyjny, na jarzynę do obiadu.
TRADYCYJNA MŁODA KAPUSTA DO OBIADU
- 1 główka młodej zielonej kapusty
- 3/4 szklanki wody
- 1 łyżeczka brązowego cukru
- 2 łyżeczki soku z cytryny
- 125 g wędzonego boczku
- 2 łyżki masła
- 1 łyżka mąki
- sól
- świeżo zmielony pieprz
- pół pęczka koperku
1. Z kapusty usuwamy zewnętrzne liście, kroimy na cztery części i dokładnie płuczemy pod bieżącą wodą. Następnie szatkujemy i wkładamy do rondla. Dolewamy wodę, dosypujemy łyżeczkę cukru, sok z cytryny, oprószamy solą i pieprzem, przykrywamy i gotujemy ok. 10 minut, kilka razy mieszając.
2. Boczek kroimy w słupki, smażymy na patelni kilka minut, by wytopić tłuszcz. Dodajemy jeszcze łyżkę masła, a gdy się rozpuści łyżkę mąki. Energicznie mieszamy, a następnie dolewamy wody z kapusty, by mąka dobrze się rozpuściła a patelnia się odglazurowała. Wszystko przelewamy do rondla z kapustą i mieszamy.
3. Dodajemy posiekany koperek i pozostałą łyżkę masła. Zagotowujemy ponownie i serwujemy z ugotowanymi młodymi ziemniaczkami i ewentualnie z mięsem. (U mnie były to filety z kurczaka, pokrojone, oprószone solą, pieprzem, ostrą papryką i tymiankiem, a następnie usmażone na łyżce oliwy.) Całość posypujemy koperkiem.
Młodą kapustę uwielbiam …
A wybory do lokalnych władz w małych społecznościach, jak widzę wyglądają podobnie – nie liczy sie przynależność partyjna lub t.p., ale to jakim kto jest człowiekiem.
LikeLike
Tak, zdecydowanie jest to inny wymiar postrzegania kandydatów, nie są to tylko twarze z plakatów.
LikeLike
Mloda kapusta zawsze wygra z wyborami. No prawie zawsze. 😉
LikeLike
Po oddaniu głosu można oddawać się juz innym uciechom 😉
LikeLike
Uwielbiam takie obiady.
LikeLike
Tradycyjny polski obiad to rzadkość u mnie, ale akurat młodej kapustki mi się zachciało 🙂
LikeLike
Pyszny obiadek 🙂
LikeLike
Jak u mamy 😉
LikeLike
Mloda kapusta pyszna .Moi rolnicy tez juz maja mloda kapuste i buraczki.Wybory zaliczone moja kandydatka wygrala.
LikeLike
W naszym hrabstwie wciąż liczą głosy, ale moja znajoma zajęła wysokie 3 miejsce w naszym rejonie i została radną. Była nową kandydatką, pierwszy raz startowała, więc cieszę się, że została dostrzeżona.
Pozdrawiam 🙂
LikeLike
No to lecimy z tą kapustą. Dobrze, że wygrzebałam w zamrażalniku zapomniany koper, bo w całej wsi nie ma ani gałązki.
LikeLike
Ciekawam, co zamiast boczku dorzuciłaś? Czekoladę? 😉
LikeLike
He he.. boczku się nie da zastąpić, niczym, niestety. Do tego koper był bez smaku I zapachu (a tylko trzy lata w tej zamrażalce leżał, hm) a na koniec okazało się, że masełko było nieco zjęłczałe. Jednym słowem, dizaster, pani kochana, ale dało się zjeść. Nie upadam na duchu, zrobię znowu:)
LikeLike
Przynajmniej porządki w lodówce zostały zrobione 😀 Masełko to musi być świeże, najlepiej sklarowane a koper wyrośnie wszędzie, zasadź, a nie będziesz się musiała skradać do ogrodu sąsiada 🙂
Aby podnieść Cię na duchu, na którym nie upadasz, ale gdyby… pochwalę się, że spieprzyłam dokumentnie polewę na urodzinowym torcie mego dziecka. Na szczęście dziecko się słabo zna i ważne było, że na górze jest czekolada, a nie że czekolada wyglądała jak twarz Freddy’ego Kruegera 🙂
LikeLike
Ja się całkowicie z podejściem Twojej córki utożsamiam 🙂
LikeLike
😀
LikeLike