Halloween

Halloween – “to głupie amerykańskie święto” – jest świętem jak najbardziej irlandzkim. Często wskazuje się na pewne podobieństwo między zwyczajami halloweenowymi a obchodami celtyckiego święta Samhain. Bez względu na pochodzenie tego zwyczaju, będąc w Irlandii trudno go uniknąć.

Choć święto ewidentnie ma konotacje pogańskie, zostało wchłonięte przez katolicką tradycję Irlandii. Koniec końców nazwa Halloween to skrót od All Hallows’ Eve czyli Wigilii Wszystkich Świętych. Moje dziecko uczy się o zwyczajach związanych z Halloween w szkole (katolickiej, jak większość szkół na wyspie), a zabawa halloweenowa jest organizowana w lokalnym domu parafialnym.

Podoba mi się sposób, w jaki nauczyciele rozmawiają z dziećmi na ten temat. Lidka wróciła wczoraj ze szkoły i zaczęła mi tłumaczyć, że ona nie będzie prawdziwą wiedźmą, bo wiedźmy nie istnieją. Ona tylko się przebierze i będzie udawać czarownicę, ale naprawdę będzie Lidzią. Bardzo mnie zaskoczyła i dumna z niej jestem…

Halloween to zabawa, przebieranki, dyniowe lampiony i dekorowanie domów. Większość dostępnych dekoracji w irlandzkich sklepach to niestety chińska tandeta, morze plastiku i gumy. Nie podobają mi się sztuczne nagrobki i plastikowe kościotrupy, które rykoszetem zza oceanu wtargnęły w wyspiarską tradycję. W moim domu jest tylko trochę strasznie, za to bardzo wesoło.

Wszystkie dekoracje można wykonać samemu, jednak z braku czasu część została zakupiona. Niemniej dynia także w tym roku będzie prawdziwa, nie plastikowa. W ubiegłym zrobiłam kota, w tym roku mam ochotę na lampion w stylu Mogiki. Bardzo, bardzo mi się podoba jej dynia…

Także rok temu wycinałam z czarnego kartonu czarownicę, nietoperze i straszne domostwo. W tym roku, wykorzystując technikę tradycyjnej wycinanki ludowej, zrobiłam pajęczyny z worków na śmieci. Rozcięcie worka, poskładanie go i wycięcie prostego wzoru pajęczyny, zajmuje dosłownie kilkanaście minut. Pająka zaś zrobiło moje dziecko w zeszłym roku w przedszkolu – korpusik ma z fragmentu pudełka na jajka pomalowanego na czarno, nóżki i nić na której wisi są zrobione z kolorowych drucików, oczka to gotowe naklejki, ale można je zastąpić papierem.

Dekorowanie domu sprawiło Lidce wiele przyjemności, a jej entuzjazm i pomysłowość okazały się zaraźliwe. Nie ozdabiałam nigdy domu z okazji Halloween, ale od czasu gdy moja Króliczka poszła do przedszkola, nasze zwyczaje się zmieniły.

Dzisiaj sprawia mi to przyjemność, a pomarańczowe dekoracje ładnie rozświetlają wnętrza. Doceniam to szczególnie wtedy, kiedy ołowiane chmury przykrywają niebo, zasłaniając słońce i otaczając nas swoimi szarościami. Wesoła dynia szczerząca zębiska poprawia mi humor, gdy za oknem wichura kłóci sie o pierwszeństwo z jesiennym deszczem. Ciepłe światło lampionów tworzy przytulną atmosferę w domu, podczas długich, październikowych wieczorów. Teraz czeka nas uczestnistwo w kilku zabawach halloweenowych, krótkie wakacje, zmiana czasu i nim się obejrzymy będzie już listopad…